-Harry.. Debilu! Oddaj mi mój telefon!-Krzyczałam by oddał mi moją rzecz i przy okazji ganiałam go po tej całej dużej willi! Bo 10 minutach byłam już zmęczona bieganiem.Usiadłam na sofie łapiąc oddech.
Harry podbiegł do mnie i stał teraz przede mną.
-Ooo.. Nowa wiadomość od Sam!
-Co?! Tylko nie czytaj jej!
-No może jak ładnie poprosisz.-Droczył się ze mną.
-Proszę abyś nie czytał moich wiadomości i oddał mój telefon.-Powiedziałam łagodniej i prosząc go o to.
-Coś słabo się starasz.
-Pff..
Teraz udawałam ,że jestem na niego obrażona.Może to zadziała na niego i odda mi wreszcie mojego fona.
-Oj no nie fochaj się!-Zaśmiał się Harry.
Nie odzywałam się do niego i ignorowałam go.
-Oj no proszę.-Oddał mi telefon.
-No, masz szczęście.Jeszcze trochę i byłbyś trupem.-Zaśmiałam się.
-Wcale ,że nie!
-A właśnie ,że tak!
-Nie!
-Tak!
-A może jednak?
-Nie!
-No a teraz czy byłbym trupem?-Zapytał się i zaczął mnie łaskotać.
Wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Hahaha Harry przestań! Hahah!
-Nie! No chyba ,że powiesz ,że nie byłbym trupem!
-Dobrze nie będziesz! A teraz błagam się nie łaskocz mnie! Hahhaha!-Mówiłam to śmiejąc się dalej.
-No dobrze.Już dobrze.-Zaśmiał się.
Puścił mnie ale tak się na mnie cały czas patrzył.Jego wzrok mnie trochę peszył.Spojrzałam na niego i po chwili spuściłam wzrok.
-Czemu tak na mnie patrzysz?-Zapytałam się.
-Bo.. Bo.. -Nie wiedział co odpowiedzieć.
Zresztą nic nie mówił tylko rzucił się na mnie całując mnie namiętnie.Nie wiedziałam jak zareagować.Czy odepchnąć go czy odwzajemnić pocałunek.Nie wiedziałam.Rozum mi mówił: Weź go odepchnij! a serce: Nie odpychaj go bo może go to zranić.Właśnie o to chodziło..Nie chciałam go zranić ,więc odwzajemniłam pieszczotę.
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu.Oderwaliśmy się od siebie.Do salonu gdzie my byliśmy weszli Zayn,Liam,Sam i Louis.Nie było tylko Nialla.Pewnie teraz targa ze sobą górę patyków i drewna pewnie podjadając coś.
-Cześć gołąbeczki.Jak tam?-Zapytał się Louis.
-Hmm... Może być.-Powiedziałam.
-A u mnie okej.
-To dobrze.Tak w ogóle Niall ma zaraz przyjść więc można już szykować rzeczy na grilla.
-Spoko.-Odpowiedziałam i wstałam z sofy kierując się do drzwi.Chciałam wyjść na chwilę na dwór przemyśleć to co się wydarzyło z Harrym.Miałam mętlik w głowie.
-Jade zaczekaj!-Krzyknął Harry.
Nie zatrzymałam się i szłam dalej przez ogród chłopaków.Chłopak delikatnie pociągnął mnie za nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie.Nie patrzyłam mu w oczy.
-Spójrz na mnie Jade.-Poprosił.
Nie zrobiłam tego, nie umiałam.Harry podniósł palcami mój podbródek tak bym wreszcie na niego spojrzała.Chciałam spuścić wzrok ale był za silny.
-Jade ja..
-Co ty?
-No ja Cię kocham..
-Co?!
-No tak.
-Boże.Zaskoczyłeś mnie.Ale w ogóle jak to?
-No normalnie.Zresztą nie kocham Cię od paru dni.Podobasz mi się od 2 miesięcy.
-Ale jeszcze miesiąc temu miałeś Rebecę.
-Wiem ,że miałem.Z nią chodziłem tylko właściwie dla szpanu.Rebeca jest popularna w szkole i trochę też taki chciałem być.
-Popularność Ci nie była potrzebna bo już wtedy miałeś zespół.Wszystkie dziewczyny ze szkoły na ciebie lecą.
-A czy ty na mnie lecisz?-Zapytał się mając jakieś małe nadzieje ,że odpowiem "tak".
-Tak! Nie! Nie wiem...
-Przemyśl to dobrze.
-Dobrze..
Harry poszedł do domu i mnie zostawił samą w ogrodzie.. Jeju..Ja nie wiem co mam robić po prostu nie wiem.
Po paru minutach wszyscy zbierali się do grilla.Ja pomogłam wszystko naszykować do niego ale nie uczestniczyłam w nim.Nie miałam ochoty.Poszłam do domu , do salonu, położyłam się na sofie i zasnęłam..
CDN
I jak 4 rozdział? ;3 Mam nadzieję ,że wam się podoba! 8 KOMENTARZY I PISZĘ NEXTA!
wspaniały . ! :D
OdpowiedzUsuńpisz następny. super! ;)
OdpowiedzUsuńświetny :P
OdpowiedzUsuńchcemy next'a . super piszesz;)
OdpowiedzUsuńnapisz książkę, extra! ;p ;D
OdpowiedzUsuńświetny, next/ :D
OdpowiedzUsuńdawaj następny ;)
OdpowiedzUsuńświeeeeeetny . *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następny ? :D
OdpowiedzUsuńJEJ FOJOWY ! kiedy nn?
OdpowiedzUsuńEj boshe świetny !!!! KIEDY NASTĘPNY?
OdpowiedzUsuńmaatko! kochamkochamkocham!!..! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń