Dzień jak co dzień..Tylko ,że miało się coś zdarzyć.A co? Wyprowadzka.Po części się cieszyłam.Nawet bardzo.Kto by się nie cieszył? Będę zaraz w domu w, którym zamieszkam razem z Sam! Zawsze chciałam z nią mieszkać ale nie wiedziałam ,że to w końcu się spełni.A jednak marzenia się spełniają.
Przebrałam się w ciuchy <klik> ,które już wczoraj dobrałam i poszłam do łazienki uczesać się oraz umyć zęby.Po porannych czynnościach poszłam wziąć z pokoju walizkę i zeszłam na dół.Nie jedząc żadnego śniadania zbierałam się do wyjścia.Przyglądałam się sobie czy dobrze wyglądam i po ocenieniu ,że wyglądam całkiem dobrze usłyszałam trąbienie samochodu przed moim domem.Wyszłam na zewnątrz ze swoją walizką i ujrzałam.. Harrego i Sam? Tak to byli oni! Otworzyłam drzwi od samochodu Harrego i usiadłam na siedzeniu zamykając za sobą drzwi.
-Co wy tu robicie?-Zapytałam się.
-Jak to co? Jedziemy do domu!-Krzyknęła Sam.
-Ale czemu nas podwozisz?-Zwróciłam się do Harrego.-Ty nie masz przypadkiem lekcji w szkole?
-Sam poprosiła mnie bym was podwiózł a tak poza tym.. Od czasu do czasu można sobie zrobić wagary co nie?-Zaśmiał się Styles.
-No w sumie można.-Też się zaśmiałam.
Wyjechaliśmy spod mojego domu i wyruszyliśmy prosto pod mój i Sam dom.Siedzieliśmy w ciszy.Rozmyślałam teraz jak dom będzie wyglądać , a przede wszystkim jak pokoje będą wyglądać.Znając życie będą zajebiste!
Podjechaliśmy na oczekiwane miejsce i nie zabierając walizek wybiegłyśmy z auta i ja i Sam patrzyłyśmy na pomieszczenia.Salon wyglądał tak, kuchnia tak, mój pokój tak, a pokój Sam tak. Wszystko było dopasowane i kolory dobrane według naszych ulubionych.Reszta pokoi były tak śliczne jak zresztą cały dom.
-No, no.. Rodzice nasi się postarali!-Powiedziała Sam a ja przytaknęłam.
Nie mogłam przez chwile nic odpowiedzieć, byłam pod wrażeniem roboty naszych rodziców.
-Jade?
-Tak?
-A może zrobimy imprezkę dzisiaj? Zaprosimy chłopaków.
-Jestem za!-Odezwał się w końcu Harry.
-No dobra.Czemu nie?
-Zajmę się jedzeniem-Powiedziała moja przyjaciółka.
-Ja piciem.-Odpowiedział Styles.
-No dobra..A ja tu rozpakuje rzeczy i w ogóle.
-Okej.Czyli wszystko ustalone.To ja z Harrym już idę do sklepu.To pa.-Powiedziała Sam i wyszła z Harrym.
Od razu jak wyszli z domu ja pognałam do swojego pokoju i rozpakowałam się.Zajęło mi to sporo czasu ale wystarczająco by rozpakować jeszcze Sam.Wyciągnęłam wszystkie rzeczy Sam z walizki i wsadziłam wszystko do szafek.Po godzinie było wszystko uporządkowane.Cieszyłam się z tego bo chciałam zejść na dół i położyć się na sofie.Nie wiem kiedy zasnęłam...
Długo sobie nie pospałam bo ktoś mnie wybudzał ze snu.Otworzyłam oczy i ujrzałam Harrego.
-Chodź.Sam potrzebuje pomocy w kuchni.
-I prosi mnie o pomoc?
-Tak.
-Jezu.. Ja prędzej spalę dom! Nie umiem nic gotować poza omletami!
Harry zaśmiał się.
-No chodź.-Powiedział uśmiechając się i pokazując swoje idealne dołeczki.
Nie ruszyłam się z miejsca.Po prostu patrzyłam na Lokersa i stałam.Nie miałam zamiaru iść do tej kuchni.
-Nie ruszysz się stąd?-Zapytał.
-Nie.
-No dobrze skoro tak to nie mam innego wyjścia..-Powiedział i śmiejąc się wziął mnie na ręce i pobiegł do miejsca gdzie czekała na mnie moja przyjaciółka.
-Ooo, no wreszcie!
-Sam nie będę Ci pomagała w kuchni.Nie umiem gotować!
-To pora się nauczyć, co nie?
-Może kiedy indziej.-Odpowiedziałam i pobiegłam na górę do swojego pokoju.Harry pobiegł za mną.Byłam już przed drzwiami mojego pokoju ale wtedy mnie Styles dogonił.
-To co? Pójdziesz na dół do Sam i nauczysz się gotować czy będę musiał cię zmusić do tego?
-Co?! Nie!
-Oj biedna ty..-Wziął mnie znowu na ręce i położył mnie na łóżku i od razu zaczął mnie łaskotać.
Zaczęłam się śmiać i wyrywać się mu ale Harry był silniejszy ode mnie.
-Hahahahahha! Harry..Proszę Cię! PRZESTAŃ!-Krzyczałam.
-A będziesz gotowała?
-Tak, tak!! Ale proszę cię zostaw mnie!
-Na pewno?-Zapytał się mnie nie dowierzając ,że to zrobię.
-Tak!
-No dobrze.-Powiedział przestając mnie gilgotać.
Zeszłam z chłopakiem na dół i Harry razem z Sam uczyli mnie gotować.Nie wiem czy im się ta nauka opłacała bo i tak po jakimś czasie znając życie bym zapomniała co i jak robić.
Po zrobieniu sałatek i innych dań Harry poszedł do siebie przebrać się.Ja też zaczęłam jak i Sam się ubierać w jakieś imprezowe ciuchy.Po godzinie byłyśmy naszykowane.
Cieszyłam się ,że chłopaki przyjdą bo oni umieją mi poprawić humor.
Po paru minutach byli chłopaki i dopiero zaczęła się impreza!
CDN
PRZECZYTAJ!
Hej! Wiem dawno mnie tu nie było, przepraszam.Miałam swoje problemy i na dodatek poprawa ocen.Masakra!
Co do rozdziału, nudny jest, wiem. Mam nadzieję ,że nie zanudziłam was tym rozdziałem.Ale po tym jak przestałam pisać tutaj straciłam wene ;/ . Mam nadzieję ,że to się zmieni.
Rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Oli ,która zawsze przy mnie jest i jest kochana <3 Też jej dedykuję ten rozdział na poprawę humoru.Ola jeżeli to czytasz to mam nadzieję ,że ciebie też nie zanudziłam, co? ;D
A i mam sprawę do was!
Jeżeli liczba komentarzy będzie taka sama jak pod poprzednim rozdziale ,w którym 2 osoby skomentowały go będę zmuszona zawiesić tego bloga.Bo to nie ma sensu ,że ja się staram i swój wolny czas poświęcam a tu 2 komentarze a w jeden dzień nawet 200 osób wchodzi na mojego bloga i nikt właściwie nie komentuje.Tak więc komentujcie bo to nie dość ,że motywuje to jeszcze uszczęśliwia mnie.Czy możecie dla mnie zacząć komentować? Sprawcie bym się uśmiechała za każdym komentarzem ,którego dodacie.Dziękuję!
Do następnego razu! ;3